![]() |
(fot. allaboutmusic.com) |
Tracklista:
1. 20813
2. F.O.M.O.
3. Don't Clap Hands
4. New Season
5. Dalida
6. Drunk
7. My Love
8. Mañana (nothing is really there)
9. Kitsune - Ken
10. Race Gyal
11. Nanette
2. F.O.M.O.
3. Don't Clap Hands
4. New Season
5. Dalida
6. Drunk
7. My Love
8. Mañana (nothing is really there)
9. Kitsune - Ken
10. Race Gyal
11. Nanette
Kamp! wydając swój debiut, ustawił sobie poprzeczkę jakości płyty do pobicia bardzo wysoko. Nie przeskoczył jej na "Ornecie" i nieśmiale mogę stwierdzić, że "Dare" też nie przebije pierwszego krążka grupy. Ale nie wiem, czy w ogóle trzeba to rozpatrywać w takich kategoriach, lepiej sobie to po prostu rozjaśnić i traktować nowy album zespołu jako coś innego. Według mnie przede wszystkim wciąż w ten sam sposób rozwijającego twór Tomka Szpaderski, Michała Słodowego i Radka Krzyżanowskego. 3 lata w światku muzycznym to bardzo dużo, a gdy zajrzy się choćby na profil Kamp! na Spotify, można sobie uświadomić, jak dużo pomysłów, inspiracji i koncepcji może się przewinąć wówczas przez artystę. Kamp! nigdy nie szedł ścieżką przetartą przez innych, szczególnie w Polsce. Każde ich wydawnictwo pewne punkty wspólne z poprzednikiem, natomiast ogólną stylistyką bardzo się od siebie różnią. Nieustannie natomiast zachwycają przebojowością - tutaj choćby w singlowej bombie "F.O.M.O", aksamitnym "My love", czy nie chcącym wypaść z pamięci "New Season", hipnotyzującym brzmieniem - jak w "Dalidzie" oraz "Mañana (nothing is really there)", jak i nietuzinkowymi kompozycjami - w tym przypadku choćby "Drunk" nagranego z Hanią Raniszewską z duetu Tęskno i nieco słodko-melancholijnego "Nanette".
![]() |
(fot. Going.blog) |
Najnowszy album tria to po prostu świetna muzyczna podróż. Dająca dużo zarówno zespołowi, jak i słuchaczowi, co potwierdza odbiór wersji live utworów z krążka, które Kamp! prezentował latem w całej Polsce. Teraz wróci do koncertowania, co z resztą wychodzi im świetnie i nie mam wątpliwości, że te jesienne wieczory spędzone w otoczeniu ich muzyki będą naprawdę świetnymi, niestraconymi godzinami, które będzie dane przeżyć fanom. O takie doznania nie trzeba się martwić, biorąc pod uwagę doświadczenie, jakie zdobył już zespół. Dzięki "Dare" udowadniają, że można ich już nazywać pionierami
elektroniki w naszym kraju. Kamp! pokazuje tu w jaki sposób wciąż
ewoluuje. I chyba nikt nie ma wątpliwości, że robi to tanecznym krokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz