czwartek, 20 września 2018

Ewolucja tanecznym krokiem - KAMP! "Dare"

Nie lubię się zamykać do jednego gatunku muzyki, więc poruszę temat nieco odmiennego od pojawiającego się tutaj w większości rocka. A w zasadzie odmiennego od wszystkiego, co od paru lat powstaje w polskiej muzyce. Studyjnie nie było ich od jesieni zeszłego roku, gdy wydali dwa single "Deny" i "Turn My Back On You". To zdecydowanie zbyt długa przerwa od tak uzależniających brzmień, jak tych zastosowanych na albumie "Dare" od Kamp!.

Znalezione obrazy dla zapytania kamp! dare
(fot. allaboutmusic.com)

Tracklista:
1. 20813
2. F.O.M.O.
3. Don't Clap Hands
4. New Season
5. Dalida
6. Drunk
7. My Love
8. Mañana (nothing is really there)
9. Kitsune - Ken
10. Race Gyal
11. Nanette

Kamp! wydając swój debiut, ustawił sobie poprzeczkę jakości płyty do pobicia bardzo wysoko. Nie przeskoczył jej na "Ornecie" i nieśmiale mogę stwierdzić, że "Dare" też nie przebije pierwszego krążka grupy. Ale nie wiem, czy w ogóle trzeba to rozpatrywać w takich kategoriach, lepiej sobie to po prostu rozjaśnić i traktować nowy album zespołu jako coś innego. Według mnie przede wszystkim wciąż w ten sam sposób rozwijającego twór Tomka Szpaderski, Michała Słodowego i Radka Krzyżanowskego. 3 lata w światku muzycznym to bardzo dużo, a gdy zajrzy się choćby na profil Kamp! na Spotify, można sobie uświadomić, jak dużo pomysłów, inspiracji i koncepcji może się przewinąć wówczas przez artystę. Kamp! nigdy nie szedł ścieżką przetartą przez innych, szczególnie w Polsce. Każde ich wydawnictwo pewne punkty wspólne z poprzednikiem, natomiast ogólną stylistyką bardzo się od siebie różnią. Nieustannie natomiast zachwycają przebojowością - tutaj choćby w singlowej bombie "F.O.M.O", aksamitnym "My love", czy nie chcącym wypaść z pamięci "New Season", hipnotyzującym brzmieniem - jak w "Dalidzie" oraz "Mañana (nothing is really there)", jak i nietuzinkowymi kompozycjami - w tym przypadku choćby "Drunk" nagranego z Hanią Raniszewską z duetu Tęskno i nieco słodko-melancholijnego "Nanette". 

Znalezione obrazy dla zapytania kamp! zespół 2018
(fot. Going.blog)

Najnowszy album tria to po prostu świetna muzyczna podróż. Dająca dużo zarówno zespołowi, jak i słuchaczowi, co potwierdza odbiór wersji live utworów z krążka, które Kamp! prezentował latem w całej Polsce. Teraz wróci do koncertowania, co z resztą wychodzi im świetnie i nie mam wątpliwości, że te jesienne wieczory spędzone w otoczeniu ich muzyki będą naprawdę świetnymi, niestraconymi godzinami, które będzie dane przeżyć fanom. O takie doznania nie trzeba się martwić, biorąc pod uwagę doświadczenie, jakie zdobył już zespół.  Dzięki "Dare" udowadniają, że można ich już nazywać pionierami elektroniki w naszym kraju. Kamp! pokazuje tu w jaki sposób wciąż ewoluuje. I chyba nikt nie ma wątpliwości, że robi to tanecznym krokiem.