piątek, 3 listopada 2017

Tash Sultana: Muzyka jest częścią mnie

Znalezione obrazy dla zapytania tash sultana 
(fot. Nothern Transmissions)

To chyba jedno z bardziej wyjątkowych wydarzeń, jakich miałem okazję doświadczyć tworząc tego bloga. Parę tygodni temu, gdy oficjalnie ukazał się soundtrack do gry FIFA 18, odkryłem wraz z Sylwkiem z Podróży Muzycznych muzykę niezwykłej osoby. Talent, żywiołowość, piękne kompozycje, wyjątkowy klimat - taki świat roztacza się dookoła twórczości pochodzącej z Australii, Tash Sultana. Jej utwór "Jungle" podbił serca fanów na całym świecie, kolejne utwory zaczynają nabierać podobnej popularności. Ma za sobą trasę po całym świecie, grając w klubach największych miast obu Ameryk i Europy. Ale przede wszystkim wiele w życiu przeszła i jej historia, nadająca się na niejeden film i niejedną książkę to coś, co warto znać i zrozumieć. Jak uciekła od uzależnienia od narkotyków w nowe, tym razem 100% bardziej pozytywne - granie na kilkunastu wyuczonych przez siebie instrumentach, tworząc fantastyczne brzmienia. Udało mi się zdobyć odpowiedzi na parę pytań w krótkim wywiadzie, którego Tash udzieliła dla mojego bloga, ale to zaledwie cząstka tego, co przekazuje światu na co dzień. Zachęcam więc także do lektury artykułu Sylwka w którym opisuje dotychczasowe losy Tash, a także do zapoznania się szerzej z opowieścią o jej życiu w poniższym materiale od Viceland. Pod nim znajdziecie też parę słów od Tash, które otrzymałem tuż po zakończeniu przez nią światowej trasy koncertowej.


 


Jakub Balcerski: Właśnie wróciłaś do Australii po kilku miesiącach największej trasy w twoim życiu. Jak się w tym momencie czujesz, ostatnie miesiące chyba sporo zmieniły w swoim życiu?

Tash Sultana: Jestem trochę zmęczona, ale za to bardzo szczęśliwa.

JB: Jesteś w stanie myśleć o sobie jako inspiracji dla innych? Twoja historia jest raczej unikalna w dzisiejszych czasach.

TS: Moje utwory to moja wiadomość do całego świata, a słyszeć ludzi  śpiewających moje teksty na koncertach to wyjątkowe doświadczenie. 

JB: Muzyka to dla ciebie zapewne coś więcej niż życie?

TS: To w zasadzie coś, po co się urodziłam. Jest częścią mnie.

JB: Jaki jest teraz twój punkt widzenia na czasy, gdy zaczynałaś, grając na ulicach - zmieniło cię to w jakiś sposób, wytworzyło styl?

TS: Przede wszystkim nauczyło mnie ciężkiej pracy. Nikt z przechodzących nie musi się dla ciebie zatrzymać, musisz sobie na to zapracować.

JB: Przygotowujesz swój pierwszy album - będzie miał podobne brzmienie do EP-ki “Notion” czy planujesz coś odmiennego?

TS: Wydaje mi się, że będzie tam zarówno sporo nieco starszej Tash, jak i zupełnie nowych, ciekawych brzmień.

JB: Twój sposób grania na żywo jest niesamowity. Zastanawiam się, czy musisz to jakiś ćwiczyć przed trasą czy wychodzi to naturalnie po nakładaniu na siebie wszystkich partii piosenek przy nagrywaniu?

TS: Jeśli akurat nie gram koncertu, zazwyczaj jammuję. Raczej nie przygotowuję się w jakiś specjalny sposób, po prostu robię to co umiem najlepiej, jak mogę.

JB: Za chwilę zagrasz parę halowych koncertów w Australii i dużych festiwali. Czego możemy oczekiwać później?

TS: Zdecydowanie większych i jeszcze lepszych koncertów.